Różności

Diagności laboratoryjni domagają się poprawek w przepisach dotyczących wykonywania zawodu.

Diagności laboratoryjni alarmują: przepisy wymagają pilnych poprawek

Rządzący już niemal przez dekadę dĺżą do udoskonalania systemu zdrowia, a novum w postaci ustawy o medycynie laboratoryjnej zapowiadało kolejny znaczący krok ku przyszłości. Pomimo ogromnej ekscytacji, jaka zazwyczaj towarzyszy przyjęciu świeżego prawa, entuzjazm diagnostów laboratoryjnych stopniowo maleje w obliczu niedociągnięć, jakie coraz wyraźniej rysują się na nie tak dawno przytwierdzonej tablicy reformy. Czyżby zbliżający się czas dokonał ujawnienia, iż król wcale nie jest tak bogato odziany, jak z początku przypuszczano?

Tarcie między teorią a praktyką

Choć pracownicy laboratoriów diagnostycznych z oczekiwaniami godnymi największych niecierpliwców wypatrywali momentu, w którym przepisy te zaczęłyby obowiązywać, dziś należy odnotować gratis dołączany do wdrażanych regulacji – poczucie niedosytu i frustracji. Diagnostyka laboratoryjna, wyposażona w nowoczesne narzędzia i niekwestionowane zręczności, nabrała rozpędu, jednak obecny stan prawny zdaje się nienaturalnie hamować jej dynamiczny rozwój.

Monika Pintal-Ślimak, stojąca na czele Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, nie ukrywa wszechstronnego zadowolenia z faktu, że po dwudziestu latach oczekiwań branża doczekała się ustawowego uznania. Tym niemniej, katastrofalny niedobór czasu na zgłębienie, przeanalizowanie, a przede wszystkim – konstruktywną krytykę regulacji egzekwowanych na niemal świeżo, osiąga swój kryzysowy punkt.

Spór o kluczowe zapisy

Pojawiające się kwestie są równie subtelne, co palące. W cieniu dominujących spraw rozbrzmiewa dylemat dotyczący wyboru odpowiedniego kodu Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD) przy rejestracji indywidualnej praktyki. Przy braku jasnego przypisania, diagnostyka laboratoryjna ogląda się w poszukiwaniu uczciwych rozwiązań, które umożliwiłyby jej rejestrowanie działalności gospodarczej zgodnie z rzeczywistymi prowadzonymi czynnościami.

Z kolei Magdalena Bujoczek, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim podnosi czoła wobec rebusu powiązanego z warunkami wpisu laboratoriów do ewidencji medycznych laboratoriów diagnostycznych (MDL). Przypatrując się szczegółom, zauważa rozdźwięk pomiędzy liczbą danych, jakie muszą zostać dołączone do formularza, a rzeczywistością pozwalającą na ubieganie się o wpis.

Zapóźnione akty wykonawcze – czas ucieka

Ministerstwo Zdrowia, poczuwające się do odpowiedzialności za wdrożenie zaprojektowanych regulacji, wydaje się borykać z chorobą chroniczną, polegającą na wprowadzaniu kluczowych zmian w przeddzień ich obowiązywania. Podczas gdy kwadrans rozstrzygający w oczywisty sposób szybko mija, ostateczne akty wykonawcze dotyczące standardów jakości w medycznych laboratoriach diagnostycznych niezłomnie ogłasza się za pięć dwunasta. To z perspektywy pracowników laboratoriów równie zakłopotujące, co nieplanowana awaria sprzętu.

Zmiany nieuchronne jak zmrok po dniu

Jak uznaje przewodnicząca Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, choć ustawodawca rzeczywiście na papierze wprowadził znakomite regulacje, zapewniające m.in. możliwość uzyskania dofinansowania do kształcenia specjalizacyjnego, to tarapaty z pomniejszymi, ale niezwykle istotnymi szczegółami, wywołują wrażenie kiepsko załatanej roboty.

Poruszając się po trudnym terenie pełnych technikalii aktów prawnych, diagności laboratoryjni uzbrojeni są w pragnienie optymalizacji. Mimo bólów rosnących z niedoskonałości ustawy, wdzięczność za jej powstanie nie maleje, lecz umacnia się w obliczu zawodowych ambicji. Czasu na zaskarżenie, przemyślenie oraz rewizję rozporządzeń pozostaje jak na lekarstwo, a napięcie wśród diagnostów sięga zenitu.

Policzaliśmy się z nadzieją na transparentność, jednolitość oraz uczciwość zarówno w treści, jak i wykonaniu nowych regulacji. Dziś, stając na posterunku zdrowia publicznego, oczekujemy, że niedociągnięcia zostaną nie tylko dostrzeżone, ale i skorygowane. Istnienie ustawy o medycynie laboratoryjnej oceniającej się na niewiele ponad rok, zostało wypróbowane przez perypetie praktyki dzisiejszego prawa polskiego. Już teraz tęsknią za momentem, gdy stertę dokumentów zastąpią owocne poprawki.